poniedziałek, 22 lipca 2019

W końcu to owczarek

Dużo skupiam się w moich wpisach na tym co robimy, co zmieniamy i jakie są tego rezultaty. Rzadko po prostu chwalę się tym jak na dobrego psa po prostu trafiłam. Może nie wspominam o tym tak często, bo staram się na nią patrzeć obiektywnie i nie stracić tego kluczowego okresu, w którym wszystkiego ją uczę, aby w przyszłości nie musieć nic odkręcać. I tak w ostatni czwartek byłam z Rize na pasieniu gdzie mogłam zebrać owoce mojej ciężkiej pracy, ale i zobaczyć naturalny potencjał mojego psa.

Z jakiegoś powodu mało jest owczarków belgijskich użytkowych w pasieniu, są teorie, które mówią o tym, że sporty obronne i pasterskie po prostu się wykluczają. Jednak nasi francuscy sąsiedzi pokazują, że takie połączenie nie tylko może istnieć, ale i świetnie współgra ze sobą. W końcu belg miał być pasterzem i obrońcą, a nie myśliwym! Dużo osób dba o spełnianie się w gryzieniu, ja jednak chciałam mieć sport dodatkowy w którym mój pies będzie musiał hamować to gryzienie i jeszcze zacząć myśleć bez mojego udziału. Rize się świetnie szkoli, łatwo, bo bardzo patrzy na moje sugestie, zgadza się w tym co od niej oczekuję i podąża za moimi wskazówkami, wręcz ich się domaga. Nie jest raczej psem, który wychodzi z własnym pomysłem, dokładnie patrzy i sprawdza czy to jest to o co mi chodzi. To jest bardzo fajne, ale też jak to u mojego belga, bardzo skrajne... Pomyślałam, że pasienie nauczy ją, że czasami jeżeli ja nic nie mówię to ona musi podjąć decyzję sama, nie ma czasu na zastanawianie się, bo owce przemieszczają się tu i teraz. I oczywiście nie jest tak, że ona nie próbuje wymusić na mnie wskazówek i się nie frustruje przy owcach, jednak przez większość czasu ma być samodzielna.

Wracając jednak do ostatniego treningu, wskoczyliśmy na poziom wyżej i zaczęliśmy już wyznaczać granicę, stąd na zdjęciach zobaczycie w mojej ręce butelkę na kiju. Pojawiła się ona, aby wybić ją z rytmu, czyli walnęłam w ziemię, aby ona się odsunęła i zaczęła trochę wolniej biec za owcami. Już po pierwszym razie świetnie zareagowała i zrozumiała o co chodzi. Nie zraziła się ani trochę, ale za to ładnie przystopowała i jeżeli wtykałam kij gdzieś w okolice owiec był to dla niej wyraźny sygnał, że ma się odsunąć. Już po pierwszym wejściu można było jej ściągnąć linkę, bo reagowała na korektę, mimo naprawdę trudnych dla niej warunków (trenerzy myśleli, że jest starsza, więc miała troszeczkę za wysoko na swoje możliwości) to sobie radziła, hamowała emocje jak profesjonalista, zero wokalizacji, "gubienia mózgu", ładne skupienie i pilnowanie owiec, aby trzymały się razem, odklejała je od ogrodzenia, prowadziła też spokojnie. Przy trzecim wejściu już widać było, że jest nieco zmęczona, miała krótkie przerwy, bo większość psów poza Damonem była początkująca, więc miały krótkie wejścia. I tak przy tym ostatnim wszedł jeden z psów serwisowych, aby pomóc z owcami, byłam przekonana, że jak już się pojawił pies to Rize zapomni o całym świecie i nie skupi się, bo piesek przyszedł i ma do niego luźny dostęp... Na szczęście mimo zainteresowania i zmęczenia wróciła do pracy i kontynuowała, byłam pod ogromnym wrażeniem! To w końcu 5,5 miesięczny szczyl, a nie zrezygnowała z pracy ze mną dla psa. W przerwach też już sobie lepiej radziła, patrzyła na owce, inne psy, ale potrafiła leżeć spokojnie i tylko się przyglądać. Co jakiś czas próbowała wstać, ale jak wymagałam od niej, że ma się uspokoić i położyć to dawała radę.

Za miesiąc spróbuję pojechać na kolejny trening, bo w tym wieku częściej jak raz w miesiącu sensu po prostu nie ma. Zobaczymy czy będzie tak samo, czy jeszcze lepiej. Trochę się boję, że zacznie podgryzać owce, ale znowu to z jaką łatwością się ją koryguje powinno pomóc mi to zastopować w porę. Oczywiście do tego jak to najczęściej bywa to ja jestem najsłabszym ogniwem, bo nie ogarniam jeszcze owiec. Wyprzedzają mnie, nie umiem za nimi nadążyć, odwracam się do nich tyłem, masakra... Jak ja ogarnę to będzie dużo lepiej.

Za zdjęcia jak zwykle muszę podziękować Monice, bez niej to bym nic nie miała :)








Brak komentarzy:

Prześlij komentarz